Natalia Kaszyńska

Miłośniczka makrofotografii, jogi i domowych wypieków.

 

Michał Leja: Kiedy w twoim życiu pojawiła się fotografia?
Natalia Kaszyńska: Na studiach zaczęłam się interesować fotografią, ale miało to wtedy wymiar czysto praktyczny. Używałam jej do upamiętniania wyjazdów, spotkań ze znajomymi i innych ważnych chwil. Dosyć szybko przestało mi to wystarczać, chciałam zacząć robić ładniejsze zdjęcia i przesiąść się na bardziej zaawansowany aparat. 

ML: Co było momentem przełomowym?
NK: Narodziny moich dzieci. Chciałam dokumentować każdą chwilę ich życia, to, jak się zmieniają. Wtedy pojawiła się pierwsza lustrzanka. Dylemat, z jakim ja i mój mąż musieliśmy się zmierzyć, to czy kupić jeszcze aparat analogowy, czy zdobywający już wtedy coraz większą popularność – cyfrowy. Cały czas bardzo nam zależało na wykonywaniu odbitek i baliśmy się, że nowa technologia nas rozleniwi. Niemniej jednak padło na nowoczesność, ale przez długi czas trzymaliśmy się naszego postanowienia o drukowaniu zdjęć.

ML: Jak trafiłaś do Akademii Nikona?
NK:  Akademię poleciła mi znajoma, mająca wtedy na koncie kilka warsztatów. Pierwszy wybór padł na kurs podstaw fotografii, ale chwilę potem uzupełniłam tandem dla początkujących o kurs obsługi lustrzanki cyfrowej. Wtedy nie posiadałam żadnego aparatu i bardzo zależało mi na konsultacji sprzętowej u specjalistów. Na zajęciach miałam możliwość przetestowania obiektywów i aparatów, by sprawdzić w praktyce, co pasuje mi najbardziej. 

ML: Jak nam poszła konsultacja?
NK: Kupiłam Nikona D610, z którego jestem bardzo zadowolona po dziś dzień!

ML: Co nastąpiło potem? 
NK: Po opanowaniu zagadnień technicznych przyszedł czas na eksplorację różnych fotograficznych tematów. Bardzo mi się spodobały warsztaty portretowe, w obu formach: jedno- i dwudniowej. Po jednych i drugich miałam dużą motywację do pracy i zaczęłam portretować swoją rodzinę. Przydało mi się to również w pracy, gdzie robiłam serię zdjęć korporacyjnych w firmie Klimawent S.A. Zainteresowała mnie również fotografia noworodkowa, aczkolwiek jest to bardzo wymagający temat, zwłaszcza w aspektach pracy z delikatnym, kilkudniowym człowiekiem. Innymi warsztatami, na które się wybrałam, były te z makrofotografii prowadzone przez Leszka Szurkowskiego, innym razem przez Magdę Wasiczek. Ten masterclass zrobił na mnie ogromne wrażenie. Fotografowanie kwiatów, owadów, rosy… Efekt końcowy jest po prostu zachwycający! Po zakończeniu zajęć z Magdą kupiłam cały szereg obiektywów, niekoniecznie cechujących się perfekcją techniczną, i zastanawiam się, czy nie zapisać się na Makroprzestrzenie ponownie.

ML: Lubisz naturę? 
NK:  Tak, jestem nią ostatnio mocno zafascynowana. Od jakiegoś czasu myślę o fotografowaniu migracji ptaków u Piotra Chary – są na mojej liście. 

ML: Za co cenisz Akademię? 
NK: Bardzo mi się podoba indywidualne podejście do uczestnika – pełen profesjonalizm. Mogę jako amator przejść ścieżkę od absolutnych podstaw do zaawansowanych masterclass. Oferta jest bardzo zróżnicowana i można szkolić się w różnych fotograficznych tematach. Odwiedzałam witryny Nikon School w innych krajach i uważam, że jest to bardzo fajna idea.  

ML: Co cię inspiruje? 
NK: Dawniej taką inspiracją w połączeniu z dokumentalnym obowiązkiem było pojawienie się dzieci. Dzisiaj jest to otaczające mnie środowisko – stąd makrofotografia i zakusy na ptasie warsztaty. Lubię też podróżować: to, co widzę, mnie fascynuje, chciałabym to utrwalać. 

ML: Dokąd podróżowałaś ostatnio? 
NK: Do Norwegii.

ML: A najbliższa podróż?
NK: Do Portugalii. Nie jestem zadowolona z natężenia fotograficznej pracy podczas ostatniego wyjazdu, dlatego teraz zamierzam nadrobić zaległości i zrobić dużo więcej zdjęć. 

ML: Czy chcesz zająć się fotografią komercyjnie? 
NK: Kiedyś się nad tym zastanawiałam, ale chyba jednak pozostanie to moim hobby. Zajmuję się ciekawymi rzeczami na co dzień, z pracą w Studiu Filmowym Panika oraz Klimawent włącznie, a żeby zamienić takie hobby w biznes, trzeba się temu oddać w stu, jak nie stu dziesięciu procentach. 

ML: Czym fotografujesz? 
NK: Cały czas Nikonem D610! To korpus oferujący świetną jakość obrazu. Do tego Micro-Nikkor 105 mm f/2.8 do fotografii zbliżeniowej, 85 mm f/1.8 do portretu i standard: 50 mm f/1.4. Mam jeszcze konstrukcje „wasiczkowe” z dawnych czasów i o charakterystycznych cechach rysowania obrazu. 

ML: Kiedy się widzimy ponownie w Akademii Nikona?
NK: Poza wspomnianymi warsztatami przyrodniczymi mam jeszcze apetyt na masterclass fotografii kulinarnej z Kingą Błaszczyk-Wójcicką. Sama bardzo lubię piec tarty i chciałabym atrakcyjniej prezentować efekty swojej pracy. 

Partnerzy